Bułgaria to jest niewielki bałkański kraj, prawosławny. Przez kilka wieków był pod Turecką władzą. Odkąd Rosja ich wyzwoliła – są jej wdzięczni. Ciągle tu czuć wpływy tureckie, nie tylko w kuchni, ale także w religii. Jest tam wielu muzułmanów. Jest to najuboższy kraj w UE. Przyjazny turystom. Duża różnorodność.
Pomagamy tam jednemu małżeństwu z naszego ruchu. Piotr i Liuba (miłość). Są bardzo oddani ewangelizacji, szczególnie w miejscach gdzie nikt z ewangelią nie dociera, a takich miejsc jest sporo w Bułgarii. W ciągu kilku ostatnich lat założyli około 70 nowych grupek i wspólnot, które prowadzi 19 lokalnych koordynatorów. To jest niesamowite przyglądać się ich pionierskiej pracy i trosce jaką Piotr i Liuba okazują nowym wierzącym.
Ale jest pewien problem: żniwo w Bułgarii jest bardzo duże a robotników mało.
Bułgarzy są gotowi iść za Chrystusem. Piotr i Liuba i ich koordynatorzy to za mało.
Przez większą część roku są w podróży odwiedzając tych ludzi, pomagając im, wyjaśniając nowe życie w Chrystusie, pomagają w przekazywaniu pomocy materialnej z Zachodu, ciągle organizują nowe spotkania ewangelizacyjne. Są zapraszani w nowe miejsca, ale muszą odmawiać, bo nie są w stanie dodać nic nowego do tego, co robią. Podobnie jest z ich koordynatorami – ochotnikami pracującymi zawodowo, którzy już nie są w stanie opiekować się kolejnymi grupkami. Pamiętajmy, że to jest też kraj, z którego wielu ludzi ucieka, jak tylko może na Zachód do pracy i często już nie wraca.
Jak pomóc w takiej sytuacji?
Modlimy się i zachęcamy. Wydaje się, że trzeba coś zrobić inaczej niż dotychczas. Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie w praktyce modelu duchowego pomnożenia i ludzi i wspólnot. Znamy ten model z kart Nowego Testamentu, w praktyce często jednak nie udaje się nam go dobrze zastosować. Potrzebujemy wielu rozmów, przykładów jak robić pewne rzeczy prościej, zdecydować co jest najważniejsze, mieć pomysły, rezygnować z robienia rzeczy samemu, wierzyć w innych itd.
O takiej potrzebie mówi także Ed Murray, odpowiedzialny za nasz Ruch w Bułgarii.
Na wiele z tych potrzeb odpowiadają nasze warsztaty MC2. Jedziemy więc do Sofii (11-13 października 2019) przeprowadzamy je dla koordynatorów, z którymi współpracuje Piotr i Liuba. Przy okazji na warsztaty przyjedzie małżeństwo z Albanii i z Polski.
To jest ważne, chcemy pokazać jak w praktyce w prosty sposób dzielić się ewangelią, jak prowadzić proste, ale przemieniające życie studium biblijne i jak zachęcać młodych wierzących do dzielenia się ewangelią i duchowego wzrostu.
Już od pierwszego wieczora jesteśmy bardzo zachęceni, przyszło kilkanaście osób, ludzi pracujących z innymi. Wszyscy są bardzo aktywni, panuje bardzo dobra atmosfera.
Drugiego dnia atmosfera utrzymuje się. W przerwach próbujemy rozmawiać z uczestnikami czy to po rosyjsku czy po angielsku, wszyscy korzystają, zadają pytania. Okazuje się, że rozumiemy niektóre słowa po bułgarsku :-).
Po południu wychodzimy do parku i na starówkę na praktyczną część warsztatów. Będziemy zadawać ludziom Zdumiewające Pytanie. Wielu ma doświadczenie z rozmowami z nieznajomymi o Panu Jezusie, tylko nieliczni odczuwają niepokój. Agnieszka z Polski modli się, żeby spotkać kogoś z Polski. Jedziemy w dwa miejsca. Bułgarzy do parku, a my goście z zagranicy na starówkę, liczymy że spotkamy turystów lub młodych ludzi mówiących po angielsku.
Spotykamy się wieczorem. Większość osób z którymi rozmawialiśmy chciała usłyszeć Zdumiewające Pytanie. Podeszliśmy do 96 osób a 65 chciało usłyszeć. Z wieloma modliliśmy się, kilkanaście osób usłyszało jak Pan Jezus zmienił nasze życie oraz to jak może zmienić ich życie dzisiaj. Niektórzy z naszych pokazywali Zdumiewające Pytanie na telefonie, to wychodziło bardzo dobrze. Tak też robiło nasze małżeństwo z Albanii, które nie mogło znaleźć nikogo mówiącego po angielsku, pokazywali film po bułgarsku, a potem wymieniali się kontaktem na facebooku :-). A Agnieszka dzieliła się ewangelią z Arturem z Łodzi.
W niedzielę po części warsztatowej podzieliliśmy się na trzy grupy i pojechaliśmy do trzech domów razem z uczestnikami warsztatów. W tych domach osoby już wierzące miały zaprosić kilka niewierzących osób dla których przeprowadzaliśmy Domowe Spotkanie Ewangelizacyjne.
Pierwszy raz byliśmy w cygańskim domu. Niewielki, schludny bardzo sympatyczni gospodarze. Domowe Spotkanie Ewangelizacyjne polega na wspólnym oglądaniu kilku krótkich filmów i dyskusji po nich. Dyskusja, na tyle na ile ją rozumieliśmy była bardzo dobra. Głowa rodziny (pierwszy z lewej) powiedział, że bardzo mu się to podobało i teraz może zorganizować takie same spotkania w domach sąsiadów, żeby móc tam zacząć kolejne grupki. Ciekawa historia miała miejsce po oficjalnej części spotkania, kiedy Dymitr (pierwszy z prawej) dzielił się tym, jak przebiegały nasze warsztaty. Kiedy zrozumiałem, że opowiada o Zdumiewającym Pytaniu, włączyłem je na komputerze (ja byłem technicznym). Następnie Dymitr zadał to pytanie każdemu z domowników. Bardzo głębokie odpowiedzi, o zbawienie, o przebaczenie grzechów itd. Potem była modlitwa, łzy i rozmowy. Dymitr, który pomaga w tej dzielnicy dostał praktyczne narzędzie pracy i kiedy wychodziliśmy umawiał się na dalsze kroki.
Jak widać, nie trzeba dużo, żeby zorganizować Domowe Spotkanie Ewangelizacyjne. W domu już wszystko jest, coś do jedzenia, komputer, trzeba zaprosić tylko kilku sąsiadów. Liuba później opowiadała, że na to spotkanie przyszły jej dwie sąsiadki, które zna od kilku lat i próbuje z nimi rozmawiać o Panu Jezusie. Jednak tego dnia udało się jej w rozmowie zajść naprawdę daleko. Modlimy się i liczymy, że będzie to zaczątek kolejnej grupki.
Tutaj gospodarzami było małżeństwo koordynatorów Piotra i Liuby. Zaprosili kilkoro z nas i kilku sąsiadów. Z osób, które nie uwierzyły w Pana Jezusa przyszła jedna osoba. To cyganka z sąsiedztwa. Jest w trudnej sytuacji i potrzebuje pomocy w wielu sferach jej życia. Nasi gospodarze pomagają jej na wiele różnych sposobów, tym razem była to pomoc duchowa. O tym, jak było to potrzebne nie tylko dla tej kobiety świadczyły łzy, które polały się z oczu gospodarza po wysłuchaniu świadectwa nawrócenia Bony. Bona jest Albanką. Wcześniej, zanim uwierzyła w Pana Jezusa uważała się za muzułmankę. W Bułgarii też mieszka wielu muzułmanów.
Piotr i Liuba są przekonani, że to był przełomowy czas w ich misji. Proszę posłuchajcie jak o tym mówią:
Co ciekawe, dwa tygodnie po naszych wspólnych warsztatach, Piotr i Dymitr rozpoczęli takie same warsztaty w miejscowości Pazardrzyk. Miały być dla trzech osób, które nie mogły przyjechać na nasze, ale w sumie przyszło trochę więcej osób. Tym razem będą prowadzone w formacie co dwa tygodnie, który jest znacznie lepszy bo daje ludziom szansę na wykonanie różnych zadań między spotkaniami.