Mam takie wspomnienie z głębokiego dzieciństwa, może z czasów kiedy chodziłem do przedszkola, że ktoś z rodziny, może dziadek albo wujek nauczyli mnie czegoś takiego – uderzyć pięścią w stół i powiedzieć: “Kto tu rządzi?!” i schować się pod stół. Robiłem tak kilka razy nie rozumiejąc o co chodzi, a wszyscy dorośli mieli ubaw.
Do dzisiaj chyba nie rozumiem, ale wydaje mi się, że odpowiedź na pytanie: Kto tu rządzi? W tym domu, w tej rodzinie była tematem wielu rozmów.
To jest też ważne praktyczne ❓ pytanie. To jest pytanie o to, kto nadaje ➡️ kierunek w jakim podąża nasza rodzina, kto sprawia, że dzieją się rzeczy, które nie są tylko odpowiedzią na bieżącą sytuację. Kto rozstrzyga ️ sporne kwestie. Kto bierze na siebie odpowiedzialność, kiedy to coś poszło nie tak.
Według zaleceń Pisma św. tą osobą jest mąż. List do Efezjan mówi, że: “Mąż jest głową żony” (Ef 5,23). Ta figura stylistyczna “być czyjąś głową” oznaczała wtedy, że w hierarchii ktoś jest wyżej.
Proszę pozwólcie mi dokończyć…
Nasze zrozumienie tego fragmentu zależy od tego, jakie mamy skojarzenia z hierarchią. Rozumiem, że raczej nie najlepsze, w końcu żyjemy w Polsce, a my tutaj cenimy wolność a nie podporządkowanie. I w pełni to rozumiem.
Ale co by było, gdyby to podporządkowanie nie było uciemiężeniem, zaborem, okupacją, wyzyskiem czy nadużywaniem władzy, ale by się bardziej kojarzyło ze wsparciem, poparciem, troską za którą chcesz się odwdzięczyć? A co by było, gdyby ten ktoś nie był tyranem ale bardziej mentorem?
Oczywiście o takich trudniej, zawsze łatwiej nam pamiętać o tych, “co chcieli dobrze, ale im nie wyszło”. Jednak to nie przekreśla tego, że są tacy, którym wyszło. Oczywiście z Bożą pomocą.
1️⃣ Pierwszym jest oczywiście Pan Jezus. “On nie skorzystał ze sposobności, żeby być na równi z Bogiem, ale uniżył się i przyjął postać sługi” jak pisze o Nim św. Paweł w liście do Filipian.
Ciekawe w Panu Jezusie jest to, że pomiędzy tym, czego naucza a co Sam robi jest wysoka spójność. Na przykład, kiedy mówi jak się modlić, możemy że naucza dokładnie tego, co sam robił. Podobnie z władzą, naucza tak samo jak ją sprawuje.
To fragment z 10 rozdziału Ewangelii św. Marka: “Gdy dziesięciu [pozostałych] to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: «Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu».”
❓ Co by było, gdyby mąż, który dostał zadanie od Pana Boga być głową żony był właśnie taki? Gdyby władza równała się służba, i to nie tylko w słowach, ale w działaniu?
(Drogie Panie, które czytacie ten wpis. Rozumiem, że być może chciałybyście wiedzieć, a co jeżeli mąż władzę w rodzinie rozumie jednak niewłaściwie? W celu znalezienia odpowiedzi zachęcam do przeczytania powyższych fragmentów w szerszym kontekście. Jednak tutaj bardziej skupiam się na zachęcie dla Panów, aby takimi się właśnie stali).
Odpowiedź jest prosta, więc jak mogę stać się takim mężem? To kolejne naturalne pytanie.
Moja podpowiedź (także dla mnie):
patrz na Jezusa, bądź jak On, poproś aby On panował w twoim życiu,
pytaj swoją rodzinę, jak możesz im usłużyć, (tu trzeba odwagi, ale Panowie zachęcam),
poczytaj w Piśmie św. o tym, jak możesz być napełniony Duchem św.
znajdź podobnych mężów, którzy chcą się uczyć co to znaczy być głową i wspierajcie się.
jeżeli jeszcze nie byłeś na naszym kursie DOM mocnych więzi, to zapraszam www.werwinscy.pl/dom
A może ktoś chciałby napisać tutaj co tobie pomaga najbardziej w byciu mężem służącym swojej rodzinie?