Pomyśl tylko: Kiedy człowiek przychodzi na świat jest całkowicie bezradny i zdany na opiekę dorosłych.Noworodek, żeby przeżyć potrzebuje wszystkiego. Nie potrafi się komunikować (tylko płacze), śpi, nie porusza się. Pod koniec tego okresu, kiedy osiąga wiek ok. 3 lat zwykle już mówi, wiele czynności wykonuje samodzielnie, chodzi, bawi się itd.
Najciekawsze jest to, że nikt uczy małego człowieka np. najpierw przewracać się na bok, potem pełzać, raczkować i w końcu wstawać i chodzić. Dziecko w pewnym sensie robi to samo. Tak jakby miało wewnątrz specjalny program, który je prowadzi. Oczywiście my rodzice spełniamy bardzo ważną rolę w tym okresie tworząc bezpieczne środowisko do rozwoju, wspierając i troszcząc się.
Ale nie możemy tego procesu przyspieszyć ani wpływać na niego.
Dziecko rozwija się po prostu w swoim tempie.
Podobnie jest z mówieniem. Nagle z gaworzenia przechodzi do prostych słów, a potem buduje całe zdanie stosując zasady gramatyczne.
Czyż to nie jest niesamowity cud życia? Czyż to nie zachwyca?
Każdy człowiek był kiedyś dzieckiem i tak właśnie się rozwijał.
W każdym z nas jest ogromny potencjał do rozwoju i uczenia się.
Dostrzegajmy potencjał naszych dzieci i jednocześnie pamiętajmy, że my też go mamy!
Do tych myśli skłoniła mnie lektura książki M. Montessori “Umysł dziecka. Chłonny umysł.” Polecam!
A jak wspierać dziecko w rozwoju dbając o jego potrzeby emocjonalne i ucząc dyscypliny? Odpowiedź na to pytanie otrzymasz biorąc udział w kursie DOM mocnych więzi. Link do zapisów- werwinscy.pl/dom