Dlaczego?

Bo pamiętał co się wydarzyło, kiedy jego starsza siostra dostała swoją pierwszą jedynkę w szkole.

A co się wtedy wydarzyło?

Tę autentyczną historię opowiedziała nam mama uczestnicząca w spotkaniu dla rodziców w Chełmie, kilka dni temu.

Proszę przeczytajcie uważnie, nie oceniajcie zbyt szybko, doczytajcie do końca i zwróćcie uwagę na mechanizmy stojące za zachowaniami osób biorących udział w tej historii.

Otóż kiedy starsza córka dostała swoją pierwszą jedynkę w szkole mama zabrała córkę i syna na pizzę, żeby świętować. Nie żeby świętować słabą ocenę ale żeby swoją więź z córką. Żeby wysłać córce sygnał – kocham Cię bo jesteś moją córką, a nie – kocham Cię bo masz dobre oceny. 

Miłość mamy, bezwarunkowa akceptacja dziecka nie zależy od ocen, od zachowania, od wyglądu czy od temperamentu. To jest decyzja, będę kochać moje dziecko, bo jest moim dzieckiem niezależnie od tego, czy spełnia moje oczekiwania.

Możecie zapytać, czy kiedy pójdziemy na pizzę z dzieckiem, kiedy dostanie pierwszą jedynkę w szkole nie wbudujemy mu w głowie takiego mechanizmu – warto mieć jedynki bo wtedy mama czy tata będą mnie zabierać na pizzę po szkole? 

Ta autentyczna historia ma dla nas odpowiedź, co się rzeczywiście wydarzyło, a nie co mogłoby się wydarzyć. Kiedy mama z dziećmi wróciła z pizzerii, była zaskoczona zachowaniem córki. Wcale się tego nie spodziewała i to nie był jej cel zabrania córki na to świętowanie. 

Wiecie co zrobiła jej córka? Otworzyła książki i zaczęła się uczyć, żeby poprawić tę jedynkę.

Dlaczego tak się stało?

Mama zaspokoiła bardzo ważną potrzebę emocjonalną córki. Dała jej bardzo ważny sygnał – kocham i akceptuję Cię taką, jaką jesteś. Córka poczuła się bezpieczna w tej relacji. “Dostałam jedynkę a mama kocha mnie dalej tak samo i nawet poszliśmy na pizzę, żebym o tym zawsze pamiętała. Mama mi zaufała, nie chcę jej zawieść”. Poczuła się dotknięta i poruszona i postanowiła odwzajemnić się mamie.

Gdyby mama zabrała dziecko na pizzę, żeby ono otworzyło książki to byłaby manipulacja. Ale mama zrobiła to z miłości, zaryzykowała, to nie musiało doprowadzić do natychmiastowej chęci poprawy.

Miłość i bezwarunkowa akceptacja mają w sobie wpisane to ryzyko. Może dlatego to jest takie trudne. Ale czy jest inny sposób?

Jeżeli myślisz – “e tam oceny, kto by się nimi przejmował, przecież są >prawdziwe< problemy”, to zamiast pierwszej jedynki podstaw: pierwszy papier0s, pierwsza kradzież, pierwsze kłamstwo, … 

Mam wymieniać dalej?

Miłość wymaga ryzyka. Żeby dziecko czuło się bezpiecznie w naszym domu potrzebuje bezwarunkowej akceptacji. Kiedy jego potrzeby emocjonalne są zaspokojone, da z siebie wszystko.

A co ty robisz, żeby okazać dziecku, że kochasz je nie tylko wtedy, kiedy zaspokaja twoje oczekiwania? Napisz pod wpisem.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *