Po ostatnim spotkaniu DOMu mocnych więzi mam taką refleksję, że nam, rodzicom, docenianie kojarzy się z ocenianiem. Nie wiem skąd te obawy, że kiedy powiemy dziecku, że jesteśmy dumni z niego albo, że coś zrobiło dobrze, to w ten sposób je oceniamy i możemy je skrzywdzić.
Pięć myśli na ten temat:
- Dzieci mają potrzebę wiedzieć, że to, co robią ma znaczenie dla ich rodziców, że jest dla nich ważne. Jest z mam na spotkaniu powiedziała, że docenienie daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Wie, co ma robić. Ja dodałabym jeszcze, że docenianie wskazuje dzieciom kierunek ↘️ zwłaszcza, kiedy pracujemy nad jakąś nową umiejętnością bądź nawykiem.
- Docenianie może być manipulacją jeżeli nie akceptujemy naszego dziecka , czyli jezeli nie przyjmujemy go takim jakim jest z jego zaletami, wadami, talentami, pasjami etc. I kiedy nie tolerujemy popełniania przez dziecko błędów. Niebezpieczeństwo polega na tym, że używamy doceniania po to, żeby dziecko dziecko “naprawić” albo “zmienić”.
- Granica pomiędzy zaspokojeniem potrzeby a manipulacją jest bardzo delikatna. Być może dlatego rodzice nie chcą doceniać swoich dzieci. Być może sami będąc dziećmi nie doświadczali bezwarunkowej akceptacji i teraz nie chcą “skrzywdzić” swoich dzieci.
- Z mojego punktu widzenia docenianie na fundamencie bezwarunkowej akceptacji może dodać skrzydeł dziecku, pomóc mu odkryć w czym jest dobre i dodać pewności siebie. Oprócz tego komunikujemy dziecku, że jest ktoś, kto wierzy w jego możliwości i dopinguje je do działania.
- Docenianie i słowa zachęty są też jednym z języków miłości. Jeżeli są językiem miłości dziecka, a my pozbawimy go tego z obawy przed tym, że je “krzywdzimy”, to dziecko nie będzie czuło się kochane. I to naprawdę wyrządzi mu krzywdę.
Kochajmy nasze dzieci i doceniajmy je. ❤️Pamiętajmy, że każde z nich jest cudem do odkrycia.